about summary refs log tree commit diff
path: root/wpisy/2020/07
diff options
context:
space:
mode:
Diffstat (limited to 'wpisy/2020/07')
-rw-r--r--wpisy/2020/07/13/chrzest-namiotu.md28
1 files changed, 28 insertions, 0 deletions
diff --git a/wpisy/2020/07/13/chrzest-namiotu.md b/wpisy/2020/07/13/chrzest-namiotu.md
new file mode 100644
index 0000000..41d9229
--- /dev/null
+++ b/wpisy/2020/07/13/chrzest-namiotu.md
@@ -0,0 +1,28 @@
+---
+title: Chrzest namiotu Jerzego
+author: Kielon
+date: 2020-07-13T00:00:00.000Z
+category:
+  - oboz2020
+---
+
+13.07.2020 | Kielon
+
+Aby w pełni zrozumieć tę opowieść, należy wspomnieć o pewnym niesamowicie ważnym wydarzeniu w zastępie Wydry. Mianowicie, dostaliśmy nasz własny namiot. Patryk (drużyowy) kazał nam wymyślić dla niego imię, które ma dobrze brzmieć i się prezentować. Po chwili namysłu, na cześć naszego słynnego byłego zastępowego, postanowiliśmy nazwać go imieniem Jerzy, bo każdy był w stanie stwierdzić, że - bez urazy dla późniejszych zastępowych - ale to on idealnie spełniał swoją funkcję. No, to możemy przechodzić do dalszej części historii.
+
+Joda (oboźny) przyszedł do namiotu wyder w nocy, koło 23:30, mówiąc, że jest gra nocna (której trochę się spodziewaliśmy, bo już kilka razy Patryk mówił, że będzie gra). Ponieważ bardzo kochamy naszego dobrego i wspaniałomyślnego oboźnego, wstaliśmy, wyszliśmy z namiotu, gdzie Patryk, razem z Jodą, który trzymał pochodnię, stali już na przeciwko nas. Kazali ustawić się nam w szeregu. Patryk ubrany był w bardzo dużą pałatkę, na głowę nasunięty miał pióropusz i pomalował sobie twarz na policzkach. Joda był za to ubrany w białą koszulę z tęczowymi akcentami, obszerne spodnie i miał Indiańską opaskę na czole.
+
+Patryk, z kartki trzymanej w dłoni przeczytał:
+
+> "Czy będziecie dbać o Jerzego całym sercem, całą duszą i umysłem?"
+
+Odpowiedzieliśmy:
+
+> "Tak będziemy"
+
+I nagle! Nie spodziewanie! Odezwał się Joda- `"MATUKARI!"`
+
+Ze wszystkich stron, cała, wcześniej zebrana już drużyna, ustawiona po obu bokach naszego Jerzego, o którego będziemy dbać całym sercem, cała duszą i umysłem, zaczęła polewać nas wodą. Było to jak można sobie wyobrazić dość duże zaskoczenie.
+Po wszystkim, wszyscy, oprócz nas, którzy stali mokrzy przed równie mokrym Jerzym zaczęli się śmiać. Poczułem wtedy takie zażenowanie, jakbym znowu czytał "Czarne Stopy".
+
+Położyliśmy się spać, przemoczeni i niesprawiedliwie obudzeni w nocy... ale przynajmniej Jerzy był już oficjalnie nasz.